Sokolnicus jako trzeci dołączył do myśliwskiej drużyny na ulicy Pod Filarami. Co filar, to bachusik. Czy to nie zbyt gęsta atmosfera jak na polowanie? Bachusiki i bachantka przeczą, twierdząc, że razem raźniej, łatwiej też wypatrzyć tak rzadką w tej okolicy zwierzynę.

Bachusik opiekuje się swoim sokołem, nie zapomina jednak o winie trzymanym w drugiej ręce. Podobno sekretna receptura... "Lepiej po nim lata" - kiwa głową Sokolnicus, wskazując na szlachetnego ptaka siedzącego na jego drugiej ręce. Sokół jakby nieprzekonany, ale się nie odzywa.

Być może właśnie ten sokół będzie nową nadzieją dla myśliwych spod filarów - kto wie, może z wysokości wypatrzy w końcu jakąś sarnę biegającą po Deptaku?